Bóg jest Bogiem żywych - usłyszeliśmy w niedzielnej Ewangelii. Jak postrzegam śmierć? Czy naprawdę żyję w mojej codzienności? Zapraszamy do rozważenia Ewangelii.
Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę. Jezus im odpowiedział: Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa "O krzaku", gdy Pana nazywa Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją.
LĘKAM SIĘ… ALE PO CO?

Różne lęki. Co mają wspólnego? Czy na ich dnie nie znajduje się jeden zasadniczy: lęk przed śmiercią? Bo czy nie można sprowadzić do wspólnego mianownika obawy przed egzaminem, przed chorobą, przed pijącym ojcem, przed niepowodzeniem w miłości do lęku przed śmiercią? Za każdym razem musi się tu dokonać jakaś mniejsza lub większa śmierć, jakaś forma zgody na umieranie, że mi zabiorą kawałek mojego życia. Bo coś mogę stracić, coś muszę zaryzykować, a to zawsze pociąga za sobą jakiś ból, cierpienie. Czy to nie są zalążki, tego czego się boimy najbardziej: śmierci?
Saduceuszom, bohaterom z niedzielnej Ewangelii, nie chodziło o to kto czyją będzie żoną. To był tylko pretekst. Chcieli sprowadzić do absurdu wiarę w zmartwychwstanie. A co na to Jezus Chrystus? Powiedział wyraźnie , że umarli zmartwychwstają i to by było na tyle. Powiedział, że NIE MA ŚMIERCI w BOGU, bo On jest Bogiem żywych, nie umarłych.
Oto wnioski. Jeśli nie ma śmierci w Bogu, to ci którzy żyją takim Chrystusem nie zaznają śmierci. Jeśli nie zaznamy śmierci, to po cóż mamy się bać? Jeśli zostaniemy przeniesieni w inne życie, to czyż nasze lęki się są, jakoś, nie na miejscu? Bo czegóż się bać, JEŚLI WIERZYMY, że śmierci nie ma? Że mnie pominą, że mi coś nie wyjdzie, że muszę zaryzykować i że może mnie spotkać ciężka choroba?
Jezus dobrze wiedział, co nas paraliżuje. Wiedział, że zmartwychwstaniem uśmierci nasze lęki, ale zmartwychwstaniem przeżywanym w nas i świadomie wybranym z wiary. Jezus o tym wiedział, ale czy my wiemy o tym, co On wiedział?
ks. Tomasz Pocałujko
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez