Niech zajaśnieje Wam światłość!

2016-03-26 14:04:03(ost. akt: 2016-03-26 14:14:19)
 Wielka Noc zmartwychwstania jest zaproszeniem dla każdego z nas, by wyjść z mroku zwątpienia, rozpaczy i lęku.

Wielka Noc zmartwychwstania jest zaproszeniem dla każdego z nas, by wyjść z mroku zwątpienia, rozpaczy i lęku.

Autor zdjęcia: pixabay.com

Przeżywamy największe zwycięstwo świata. Życie pokonało śmierć, nadzieja zwyciężyła zwątpienie, a miłość nienawiść. Bóg pokonał zło i grzech. Przed nami Wielka Sobota ze swoją liturgiczną ciszą i radość Niedzieli Zmartwychwstania.
Bóg, który szuka człowieka

„Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań. Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę” – czytamy w Starożytnej Homilii na Świętą i Wielką Sobotę (Liturgia Godzin, tom II). Trudno nam, chrześcijanom, wyobrazić sobie dzisiaj, że Boga mogłoby nie być. My dzisiaj żyjemy już z nadzieją Zmartwychwstania. Wierzymy, że Bóg powstał z martwych, że pokonał zło i śmierć. Wiemy, że po ciszy i pustce Wielkiej Soboty przychodzi światło Niedzieli Zmartwychwstania. Wiemy, że po rozpaczy przyjdzie radość. Bardzo trudno nam wejść w tę ciszę – wśród świątecznego zabiegania, przygotowywania święconki, biegania z koszyczkami, dekorowania mazurków. Cisza Wielkiej Soboty pokazuje nam świat pełen pustki. Bo co zostanie z naszych świąt, jeśli tej pustki nie wypełni żywy Bóg? Zajączek? Piękne pisanki? Zmęczenie? Czytamy, że Król zasnął. Apostołowie zostali sami z wyrzutami sumienia, że zdradzili swojego Mistrza. Zabito im Pana. Mówił, że jest Synem Bożym, a dał się ukrzyżować. Czy sami też nie czuli się oszukani? Wszystko to, co w co wierzyli, rozsypało się. Nie ma już Syna Boga – nie żyje. Apostołowie nie słuchali Jezusa, nie brali na poważnie Jego wcześniejszych słów o zmartwychwstaniu. Uciekli. Schowali się. Zmartwychwstały Jezus wszedł do nich, gdy byli szczelnie zamknięci w obawie przed Żydami.

Bóg, który nawet po śmierci nie przestał szukać człowieka, który poruszył Otchłań, by odnaleźć zagubionych – pokazuje nam, że nawet cisza i pustka nie jest końcem wszystkiego. Zachęca nas, by wierzyć Mu do końca, pomimo że może nam się wydawać, że nie ma już nadziei. W naszej codzienności czasami przeżywamy rozpacz Wielkiej Soboty – gdy wydaje nam się, że Bóg zasnął, opuścił nas, nie reaguje, nie ma Go już. Czasami mamy żal, że nas oszukał. A On nie przestaje nas szukać, do końca jest wierny. Tylko czy my potrafimy Mu zaufać?

Bóg przywracający godność

„Oto teraz mówię tobie i wszystkim, którzy będą twoimi synami, i moją władzą rozkazuję wszystkim, którzy są w okowach: Wyjdźcie! A tym, którzy są w ciemnościach, powiadam: Niech zajaśnieje wam światło! Tym zaś, którzy zasnęli, rozkazuję: Powstańcie!” – czytamy w tej samej Starożytnej Homilii na Świętą i Wielką Sobotę (Liturgia Godzin, tom II). Bóg zwyciężył zło, grzech i śmierć i woła, byś wyszedł na wolność z twojego lęku, zwątpienia, grzechu. Ten, który zna ludzki ból, samotność, zdradę i odrzucenie, woła: Powstańcie! Każdy z nas zmaga się ze swoimi „ciemnościami”: problemami, trudnościami, może chorobą, brakiem pracy, opuszczeniem. Największą ciemnością, która nie pozwala nam widzieć jasno i kochać, jest grzech. Bóg do końca walczy o człowieka, do ostatniej sekundy jego życia, przywraca nam godność dzieci Bożych. Daje nam swoje Królestwo w posiadanie. Daje nam życie, abyśmy żyli nie tylko wiecznie, ale prawdziwie już teraz. Ilekroć mamy wątpliwości, ile nasze życie jest warte i czy w ogóle ma sens, warto popatrzeć na krzyż – bo Bóg za moje i Twoje życie zapłacił życiem Swojego Syna i nie miał wątpliwości, czy warto. Bóg się nie pomylił.

Bóg przywracający życie

„Powstań, pójdźmy stąd! Niegdyś szatan wywiódł cię z rajskiej ziemi, Ja zaś wprowadzę ciebie już nie do raju, lecz na tron niebiański. Zakazano ci dostępu do drzewa będącego obrazem życia, ale Ja, który jestem życiem, oddaję się tobie. Przykazałem aniołom, aby cię strzegli tak, jak słudzy, teraz zaś sprawię, że będą ci oddawać cześć taką, jaka należy się Bogu” – czytamy dalej w Starożytnej Homilii. Czy może być większe szaleństwo niż zaproszenie przez Boga człowieka, który nawet nie potrafi Mu ufać, który nigdy nie jest Mu do końca wierny? A mimo to Bóg zaprasza nas do Nieba. „Boga żywego pragnie dusza moja” - usłyszymy refren do Psalmu 42 w czasie liturgii Wigilii Paschalnej. Boga, który poruszył Niebo i Ziemio, abyśmy żyli. Żywy Bóg przyjdzie do nas na nowo w Święta Wielkanocne – tylko czy zostanie przyjęty? Czy nie będzie dla nas zbyt niewygodny?

Anna Wysocka




Źródło: Gazeta Olsztyńska